wtorek, 17 stycznia 2012

Telepatia

Po miejskim maratonie, obładowana pakunkami, długo siłowałam się z myślą czy skoczyć jeszcze do Marsza przed powrotem do domu,czy nie, no i skończyło się na tym, że skoczyć. Chwyciłam koszyk jednocześnie rozpoczynając patrolowanie półek -> co dziś uśmiechnie się do gotowania. Pierwsze wywołało się Pesto, ale niestety składniki były zbyt cherlawe co zbiło tą opcję. Potrzebny był szybki pomysł, na bardzo szybkie jedzenie, w tym momencie zadziałała telepatia, nie w kwestii żywieniowej, ale spotkaniowej. Skaczę ja sobie w swoim czerwonym kubraku, z czerwonym koszykiem na ręku, a tu mi z alejki przed nos wyjeżdża wózek, w dodatku prowadzony przez Aj. Serdecznie się uścisnęłyśmy. Oczywiście zaczęłam dociekać skąd ona TU ze swojego końca świata się wzięła, co TU robi itd. Okazało się, że właśnie o mnie myśli :) (a to ci numer dopiero). No i tak sobie pospacerowałyśmy po zacnych alejach Marsza rozstając się na sekundy w celu zdobycia indywidualnego zapotrzebowania (w głowie wykluł się pomysł - Domowa zapieksa jako szybki posiłek, wyśmienicie zrealizowany, zjedzone do czysta). Po spacerze uściskali my się i rozeszli/rozjechali w swych kierunkach. I jak tu nie wierzyć w telepatię, tak mi się nie chciało do tego Marsza maszerować, a jednak coś zmusiło i na swą przyjaciółkę z drugiego końca miasta wrzuciło. Tak na marginesie to nigdy nie wiesz kogo pod swym domem spotkasz :).

3 plusy dziś:
  • oko dobrzeje
  • spontaniczne spotkanie pod domem
  • prawdziwe, pachnące i najlepsze na świecie ZAPIEKSY DOMOWE....mmmmmmyyy
i tyle tego
Buziaki! Pa!
M.
PS. Pilne wieści przekazywać telepatycznie, koniecznie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz