po wykładzie M. na temat różnych określeń śniegu czuję się jakby mądrzejsza, aczkolwiek nie bardzo mnie to interesuje, cóż poliglotką to ja nigdy nie byłam.. puki siedziałam w domu i zerkałam na śnieg z okna było całkiem przyjemnie.. ale dzisiaj wybrałam się na sprawdzian z chemii i cóż.. 3 razy prawie wpadłam pod samochód, tysiąc razy prawie złamałam nogę i milion razy prawie się wywróciłam.. nasz chód na chinke czikulinke nic mi nie dał! najgorsza przeprawa życia, na szczęście nie jest jeszcze najgorzej bo przynajmniej komunikacja miejska kursowała względnie o czasie.. no i nie omieszkałam wskoczyć do jednego sklepu i zakupić wyprzedażową bluzeczkę :)
Tym razem to M. wybrała stylizację a'la prawie chomik :) tylko że ma spuchnięte oko :( bidula.
Buziaki, Misiaki :*
D.
D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz