Taaaak... nie uwierzycie. Ruszyłam z kopyta, wjechałam w Nowy Rok skmką! Wczoraj, zupełnie nie wiem dlaczego, postanowiłam po 25 latach przekazać ojcu memu informację: tato, kocham Cię, Twoja córka: P. Co prawda tylko smsowo, ale jeżeli znacie ojca mego to wiecie, że to i tak nie lada wyczyn. Napisałam, spłakałam się ze wzruszenia i kontynuowałam prace codzienne... myślałam, że nie odpisze, albo powie: dziękuję... he he he... ale nie było by to złe... i tak go uwielbiam. Nic nie musiał pisać. Ale napisał... napisał: ok :-).
He he he... booże, jakie to w jego stylu. Zinterpretowałam te "słowa", uważam, że słusznie, jako: ja Ciebie też córko.
Czyż nie cieplej na sercu : )
I napisałam do M. Niech wie, czego chcę! A co! Rzeczy po imieniu.
Całuję
P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz