Witojcie...
Już się namilczałam na zabój chyba. Musiałam, powiem szczerze, bo nie przepadam za natłokiem słów. Dużo, dużo się wydarzyło w podróży Balladynowej. Np. w Oświęcimiu najpiękniej na świecie stłukłam malin dzban na scenie... żebyście widziały jak się rozprysnął! Tak się mówi? Rozprysnął? Roztrzaskał : ) Piękny dźwięk, widok, cisza na widowni i ja umarła na środku sceny... cudownie! Kłótnie paskudne z moją towarzyszką podróży. Oj, okropne... i chyba zniechęcające do siebie (do niej) ostatecznie. Opowiem w domu jeśli zechcecie. M. odzywa się sporadycznie tak jak i ja.I tak jest ok... ale potęskniwam za nim : ) On chyba też... hi hi hi... No i wplątałem Ci się ja w niepotrzebne zawirowanie damsko-męskie... zabulgotało przez chwilę, ale już wyłączyłam gaz. Dość mam na głowie. UG ogarniam ku mojemu zaskoczeniu... nie chcę zapeszać, ale trzymajcie kciukasy. No i najważniejsze... uwaga, uwaga, uwaga... dzisiaj jest 6 dzień bez papierosa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! : D
No i kurna, Dziewuchy! Najsłodsze, najpiękniejsze i najbardziej niespodziewane premierowe buziaki jakie w życiu dostałam! Cudo, cudo! Dziękuję, kurwa... wzruszyłam się! : )
D. piękna bluzka! M. ciekawam Twego oka! ;) hi hi hi...
Jadę do Was.
P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz